AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

Piszę, więc jestem

Ironiczny, dowcipny, cyniczny, ale nie złośliwy. Z jednej strony wulgarny, z drugiej nieodparcie liryczny. Pisarz, który nie pozostawia czytelnika obojętnym? Panie i Panowie – Janusz Rudnicki.

Urodzony w roku ’56. Na stałe mieszka w Hamburgu. Zadebiutował, mając trzydzieści lat. Publikował w „Twórczości”, teraz związany jest jako prozaik z wydawnictwem WAB. Jesienią tego roku odbędzie się premiera jego najnowszej książki. Wczoraj w Domu Kuncewiczów odczytał fragment najnowszego utworu.

Tematyka przeróżna, pół żartem pół serio. Pierwsza zabawka, pierwsza maszyna do pisania, pierwsza płyta muzyczna. Wspomnienia z Kędzierzyna Koźla, gdzie pisarz się wychował, pierwsze balangi i pierwszy łyk coca-coli. Było nawet pytanie o wąs. I Janusz Rudnicki wąsa kiedyś miał. Pisarz cierpliwie odpowiada, znajduje anegdoty, dzieli się krótkimi refleksjami na temat procesu tworzenia: „Pisanie jest pracochłonne. Męczę się, szukam. Mam w głowie nad czym teraz pracuję. Lubię szukać dziury w całym. Pisząc o konkretnej postaci, wynajduję jedną scenę, konkretny moment z jego życia. I wokół tej sceny buduję narrację – jak pająk buduje pajęczynę.”

„No to przeczytaj nam, to co przyniosłeś” – prosi moderator. Na twarzy pisarza maluje się ulga. Koniec gadania, przechodzimy do rzeczy.

Utwór – wspomnienie z pociągu. Przejrzysty, potoczysty, prowokacyjny. Po odczytaniu oklaski. Janusz Rudnicki wstaje, dziękuje i wychodzi. Wśród publiczności konsternacja. „A pytania?” – myśli większość, niektórzy na głos. „Dostanę chociaż autograf?” – zdąży zapytać jedna z czytelniczek. „A po co? To głupie – pada z ust pisarza. Czy sztuka powinna być autonomiczna i bronić się sama?

Marcin Miętus, Głos Dwubrzeża

« »
© Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi Kazimierz Dolny Janowiec nad Wisłą
Projekt i realizacja: Tomasz Żewłakow