„Ida” Pawła Pawlikowskiego szturmem zdobyła serca widzów oraz uznanie krytyków na całym świecie. Od wczoraj wiadomo, że film będzie polskim kandydatem do Oscara. O filozofii kina i przesłaniu obrazu reżyser opowiadał w czasie spotkania z publicznością, które odbyło się w wypełnionym po brzegi Kinie pod Srebrną Gwiazdą.
„Ida” to ostatnio najgorętszy tytuł nie tylko w polskim, ale i w światowym kinie. Prowadząca spotkanie Grażyna Torbicka zauważyła, że film Pawła Pawlikowskiego osiągnął lepsze wyniki sprzedaży niż nowa produkcja Jima Jarmuscha „Tylko kochankowie przeżyją” i zbierający entuzjastyczne recenzje „Grand Budapest Hotel” Wesa Andersona. Skąd zatem ten sukces kameralnego, czarno-białego dramatu osadzonego w polskich realiach historycznych, rzadko rozumianych przez obcokrajowców?
Reżyser, stawiając jednocześnie diagnozę współczesnej kultury masowej, stwierdził, że w czasach nadmiaru informacji i wszechobecnego zgiełku tęsknimy za skromnymi, wyciszonymi opowieściami. Paweł Pawlikowski opowiedział, że idąc niegdyś skrzącą się od kolorowych reklam paryską ulicą, natknął się na surowy plakat promujący „Idę”. Kontrast był wręcz uderzający, a zważywszy na powodzenie filmu w tak odległych od siebie krajach, jak Meksyk, Korea Południowa i Francja można stwierdzić, że „eskapizm od dzisiejszej hałaśliwej cywilizacji konsumpcji” to uniwersalna potrzeba dzisiejszej publiczności.
„W pewnym sensie staram się pozostać amatorem” – wyznał Paweł Pawlikowski. „Moja praca nad filmem nie ma charakteru naukowego, nie siedzę przy biurku nad scenariuszem. Historie, które opowiadam, układają się bardzo powoli. To długi, żmudny proces.” Inspiracji i tematów dostarczają reżyserowi lektury, muzyka, a także codzienne życie. „Każdy kolejny film stanowi odkrycie. Jest podróżą w nieznane” – podsumował swoją filozofię kina Paweł Pawlikowski.
Bartosz Marzec, Głos Dwubrzeża
« Nie tylko Punk! Laureaci Dwóch Brzegów »
ZNAJDŹ NAS