AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

Co gra w duszy wikinga?

„Mój najnowszy film nagrałem wczoraj. Dopijałem kawę, wtedy na brzegu filiżanki usiadła mucha. Szybko wyjąłem małą kamerę i rejestrowałem, jak chodzi po filiżance” – opowiadał  Jan Troell, bohater tegorocznej retrospektywy reżyserskiej, na spotkaniu z publicznością. „W tle podłożę muzykę Chopina” – dodał.

„Głos Dwubrzeża”: Czy zdarza się Panu przejść na czerwonym świetle?

Jan Troell: Tak, dosyć często.

A zawsze wydawało mi się, że Szwedzi restrykcyjnie przestrzegają prawa. U nas przeważnie przepisy są po to, by je łamać. Chyba różnimy się podejściem do życia. Jaka określiłby Pan szwedzką duszę?

Nie ma jednego klucza do pojęcia duszy, nie lubię generalizować, ale rzeczywiście czasami trzeba to robić, aby móc spojrzeć na sprawy z dystansu. Szwedzi skrupulatnie przestrzegają prawa, tak można powiedzieć o całej populacji, ale oczywiście wielu obywateli zapytanych na ulicy, zaprzeczy. Wracając do czerwonego światła, to chyba prawda, Szwed ma zakodowane w duszy zdanie – nie przekraczaj wyznaczonej linii.

„Kraina snów” została zrealizowana pod koniec lat 80-tych, jak zmieniła się współczesna Szwecja?

Szwecja przyjmuje więcej imigrantów i uchodźców niż inne państwa europejskie.  Te osoby wprowadzają do naszego społeczeństwa ożywczy ferment, odmienne światopoglądy, zwyczaje, religie. To wszystko jest tak różne od naszych schematów postępowania, że ma wpływ na zachodzące zmiany. Myślę, że to dobry wpływ.
 
Sportretował Pan Szwecję w momencie, gdy na świat przyszła pańska córka. W jaki sposób zareagowała, gdy po latach zobaczyła ten film?

Bardzo jej się spodobał, chciałaby nawet go kontynuować, zamknąć w kadrze współczesną Szwecję. Wiele razy byłem pytany, czy nie chcę zrobić filmu o tym jak żyje się nam dzisiaj. Odpowiadałem, krótko ─ nie. Taki film wymaga pięciu lat ciężkiej pracy, to ogromne przedsięwzięcie. Będę jednak szczęśliwy, kiedy mojej córce uda się zrealizować kolejną część.

Poszła w ślady ojca.

Tak, chce robić filmy. Miała epizod aktorski, realizowała również popularne współcześnie making-offy ─ dokumentalne zapisy wydarzeń na planie filmowym. Niedawno pracowaliśmy wspólnie nad jej scenariuszem do filmu dokumentalnego.

„Kraina snów” to potężny dokument… Historie, które Pan opowiada są przejmujące. Tak jak scena z tresurą psów, które chodzą przy nodze swojego właściciela, nawet po odpięciu smyczy. Na tej metaforycznej smyczy prowadzani są niektórzy bohaterowie. Smycz odzwierciedla  zasady, które wywołują u nich często konformistyczną postawę.

Tak, to obsesja dobrobytu i poczucia bezpieczeństwa za wszelką cenę, sprawia że niektórzy nie są gotowi na zmiany. Nie potrafią się zbuntować, nawet jeśli coś jest nie po ich myśli, wolą przeczekać sytuację. Żeby dotrzeć do tych wszystkich historii przez lata, wycinałem artykuły z gazet, szukałem bohaterów do opowieści o swoim kraju. Kiedy skończyłem dokumentować temat, miałem zamiar napisać scenariusz. Tych wątków i historii było jednak tyle, że rzuciłem się w wir pracy nad filmem. Równolegle nagrywałem i montowałem, pomysły na narracje pojawiały się po drodze. W tym czasie urodziła mi się córeczka, postanowiłem zrobić ten film właśnie dla niej.

Jak zareagowała szwedzka widownia? Czy tak krytyczne i refleksyjne przedstawienie sytuacji coś zmieniło?

Ciężko mówić o zmianach w makroskali. Na jedną z historii udało się jednak wpłynąć. Po dyskusji, którą wywołał film starszy mężczyzna dostał pozwolenie na położenie kamienia na grobie swojej żony. Kamień miał na powierzchni naturalne wybrzuszenie w kształcie krzyża. Kobieta nie chciała mieć standardowego nagrobku z wypolerowanego marmuru, poprosiła przed śmiercią, aby mąż w ten sposób uczcił jej pamięć. Ostatnie życzenie nie mogło zostać spełnione, ponieważ przepisy ściśle określały kształt i formę nagrobków na przykościelnym cmentarzu. Po premierze filmu władze cmentarza się ugięły i tak w rzędzie identycznych nagrobków stoi ten jeden nieregularny kamień.

Rozmawiała: Anna Galewska, Głos Dwubrzeża

« »
© Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi Kazimierz Dolny Janowiec nad Wisłą
Projekt i realizacja: Tomasz Żewłakow